Day four…. ale że już?

Zmiany w diecie to jedno, ale zmieniam też podejście do kosmetyków. Obecność na wcześniej wspomnianym warsztacie zwróciła mi uwagę na to, że warto jednak znaleźć czas (bo akurat w tej kwestii z tym mam największy problem a nie z samym podejściem do tematu), poszperać, poczytać i znaleźć coś dla siebie z bogactwa ekologicznych kosmetyków.

W sumie nie kupuję za dużo chemii w sklepach, kiedyś przeczytałam skład kupowanych przeze mnie kosmetyków i jakoś mi przeszło 🙂 Wiadomo: szampon, żel, pasta, dezodorant i środki piorąco-czyszczące. Pomijam cenę tych cudeniek, ale od składu włosy dęba stają!

Już parę razy nosiłam się z zamiarem wyszukania jakiś naturalnych kosmetyków dla siebie i dla domu. Generalnie rzecz biorąc, jak trzydziestka stuknęła tak nigdy nie używałam żadnego kremu do twarzy (no może dwa razy). Żaden z dostępnych na rynku mi nie pasuje. Tak wiem, grymaśna jestem 🙂 Ciężko mi też znaleźć dobry szampon, który jakoś poskromi te moje mysie ogonki. Tymczasem od kilku dni zgłębiam zawartość dwóch sklepów jakie polecano na warsztatach: http://mazidla.com/ oraz http://www.zrobsobiekrem.pl/ i chyba uszczuplę zawartość swojego portfela.

Nie wiem tylko dlaczego po literaturze składów olejków i mazideł zrobiłam się głodna 🙂

Warto zainwestować w ekologiczne kosmetyki. Podoba mi się stwierdzenie, że nie powinno się używać do pielęgnacji ciała czegoś czego nie można zjeść….i coś w tym jest 🙂

Ekologiczny jest nawet mój pies 😉

2013-01-25 17.46.16

Złapała pchłę, sztuk jeden- po inspekcji stwierdzono obiektywnie. No cóż, w końcu jest psem a dodatkowo sąsiad ma stadko gołębi, które to te pchły rozprowadza po terenie. Tak zakładam, również obiektywnie ponieważ pies głównie po owym podwórku biega. Pierwsza myśl? Psa do miski, dużo wody i szampon „przeciwpchelny”. W domu tylko normalny, rumiankowy (tak, są rumiankowe szampony dla psowatych-zresztą dla kotów też widziałam;)) więc konieczna wizyta w sklepie. Najtańszy szampon do zadań specjalnych dla psa? 25 zł! Trzeba było zmienić nieco plan działania. I tak po powrocie pies przeszedł spryskiwanie zraszaczem do kwiatków pełnym cudownego roztworu woda/ocet. Podobnie jak teren zamieszkany przez psa. I co? Od tego czasu pcheł nie zaobserwowano. A pies już przestał się na mnie dąsać 🙂

Tagi: , , ,