Naturalnie i bez chemii

Susta jak większość lubi mieć zapas kosmetyków. Szczególną słabość ma maseczek. W jej szafce zawsze znajdzie się kilka rodzajów na różne okazje. Ostatnio Susta wprowadziła żelazną zasadę, że nie kupuje żadnej chemii. Zasada obowiązywała zakup kosmetyków i chemii wykorzystywanej do sprzątania mieszkania. Z kosmetykami nie było większych problemów. Gotowe maseczki zastąpiły te robione samodzielnie na bazie składników, które można znaleźć w każdej kuchni. Cienie i pudry zastąpione zostały produktami o „krótkiej liście składników”, głównie organicznych i wegańskich. Drobnym problemem były początkowo produkty używane w trakcie sprzątania mieszkania jak nawilżane chusteczki, płyny do mycia podłóg itp. Z pomocą przyszedł Internet i wyszukiwarka, która na hasło „dom bez chemii” wyrzucił kilkaset wartościowych rad i wskazówek jak wyeliminować z gospodarstwa domowego niepotrzebne substancje chemiczne, które nie tylko oddziałują negatywnie na środowisko ale przede wszystkim mogą mieć negatywny wpływ na organizm ludzki. Sól, ocet, soda oczyszczona to podstawowy zestaw ułatwiający wyeliminowanie z otoczenia substancji potencjalnie niebezpiecznych.

Naturalnie i bez chemii to kolejne hasło Susty realizującej kolejne wyzwania na rzecz rozwoju zrównoważonego.

Tagi:

Day four…. ale że już?

Zmiany w diecie to jedno, ale zmieniam też podejście do kosmetyków. Obecność na wcześniej wspomnianym warsztacie zwróciła mi uwagę na to, że warto jednak znaleźć czas (bo akurat w tej kwestii z tym mam największy problem a nie z samym podejściem do tematu), poszperać, poczytać i znaleźć coś dla siebie z bogactwa ekologicznych kosmetyków.

W sumie nie kupuję za dużo chemii w sklepach, kiedyś przeczytałam skład kupowanych przeze mnie kosmetyków i jakoś mi przeszło 🙂 Wiadomo: szampon, żel, pasta, dezodorant i środki piorąco-czyszczące. Pomijam cenę tych cudeniek, ale od składu włosy dęba stają!

Już parę razy nosiłam się z zamiarem wyszukania jakiś naturalnych kosmetyków dla siebie i dla domu. Generalnie rzecz biorąc, jak trzydziestka stuknęła tak nigdy nie używałam żadnego kremu do twarzy (no może dwa razy). Żaden z dostępnych na rynku mi nie pasuje. Tak wiem, grymaśna jestem 🙂 Ciężko mi też znaleźć dobry szampon, który jakoś poskromi te moje mysie ogonki. Tymczasem od kilku dni zgłębiam zawartość dwóch sklepów jakie polecano na warsztatach: http://mazidla.com/ oraz http://www.zrobsobiekrem.pl/ i chyba uszczuplę zawartość swojego portfela.

Nie wiem tylko dlaczego po literaturze składów olejków i mazideł zrobiłam się głodna 🙂

Warto zainwestować w ekologiczne kosmetyki. Podoba mi się stwierdzenie, że nie powinno się używać do pielęgnacji ciała czegoś czego nie można zjeść….i coś w tym jest 🙂

Ekologiczny jest nawet mój pies 😉

2013-01-25 17.46.16

Złapała pchłę, sztuk jeden- po inspekcji stwierdzono obiektywnie. No cóż, w końcu jest psem a dodatkowo sąsiad ma stadko gołębi, które to te pchły rozprowadza po terenie. Tak zakładam, również obiektywnie ponieważ pies głównie po owym podwórku biega. Pierwsza myśl? Psa do miski, dużo wody i szampon „przeciwpchelny”. W domu tylko normalny, rumiankowy (tak, są rumiankowe szampony dla psowatych-zresztą dla kotów też widziałam;)) więc konieczna wizyta w sklepie. Najtańszy szampon do zadań specjalnych dla psa? 25 zł! Trzeba było zmienić nieco plan działania. I tak po powrocie pies przeszedł spryskiwanie zraszaczem do kwiatków pełnym cudownego roztworu woda/ocet. Podobnie jak teren zamieszkany przez psa. I co? Od tego czasu pcheł nie zaobserwowano. A pies już przestał się na mnie dąsać 🙂

Tagi: , , ,

Czytacie etykiety na produktach? Susta czyta i zachęca do tego samego

Susta_czyta_etykieteNie wiem jak Wy ale ja mam zawsze problem z podjęciem decyzji, który produkt wybrać i czym się kierować. Decyzja jest tym trudniejsza, że produkty znacząco się nie różnia i są w tej samej kategorii cenowej. W przypadku produktów spożywczych należy zwrócić uwagę na zawartość poszczególnych składników, które podawane są w kolejności malejącej. Jeśli kupujecie lody i zawartość mleka znajduje się pośrodku długiej listy to jest to sygnał, że na pewno nie należą one do produktów naturalnych. Zasada jest prosta im mniej składników i dziwnie brzmiących skrótów tym lepiej. Należy też zwrócić uwagę, jakie „E” zawiera dany produkt. Żaden ze składników oznaczony jako E nie jest zdrowy, ale znajdują się wśród nich szczególnie niebezpieczne jak np. aspartam (E951), kwas benzoesowy (E210) czy amarant (E123). Przejrzyjcie Internet i sprawdźcie jakie negatywne skutki może przynieść nadmierne spożywanie większości „E” ulepszaczy, konserwantów, barwników itp. Wiedzieliście, że koszenila (E120) to substancja barwiąca pozyskiwana z wysuszonych, zmielonych owadów, zwanych czerwcami kaktusowymi? Nie tylko produkty spożywcze zawierają substancje, które nie mają nic wspólnego ze zdrową żywnością. Również w kosmetykach znaleźć można całą listę związków niebezpiecznych jak np.: sztuczne substancje zapachowe, nitrozaminy, ftalany, aromatyczne aminy itp. Przed podjęciem decyzji o zakupie danego produktu warto poświęcić chwilę na przejrzenie etykiety.

Tagi: , ,