Około piątku

klawiaturaWłaściwie to myślałem o tym od dawna. Ale zawsze wydawało mi się, że jak to zrobię to nagle, gdy będe potrzebował skorzystać z laptopa „w terenie” z dala od kontaktu to okaże się, że bateria jest rozładowana. Dlatego zawsze, gdy zużyłem jakiś procent baterii to nastawiałem sprzęt do ładowania w chwili, gdy już nie musiałem z niego korzystać. Rozważałem oczywiście ładowanie wyłącznie w czasie korzystania z komputera a gdy bateria osiągnie 100% pracę już na baterii, aż do rozładowania i znów ładowanie w czasie korzystania z komputera itd., ale bałem się, że zostanę z zerowym poziomem baterii, akurat gdy będę potrzebował właśnie laptopa z „pełną” baterią. Skróciłbym wówczas okres korzystania z sieci elektrycznej o okresy ładowania w chwilach wolnych od pracy na maszynie oraz o okresy pracy na maszynie podłączonej do prądu, mimo iż bateria osiągnęłą już 100% naładowania. Dopiero po dłuższym zastanowieniu uznałem, że mój lęk, iż zostanę nagle bez przyrządu do pracy jest nieuzasadniony. Od dzisiaj podłączam laptop do prądu gdy na nim pracuję i wymaga tego doładowanie baterii. A co z nagłą potrzebą użycia w terenie nienaładowego komputera? Postanowiłem po prostu lepiej planować swoją pracę.

Aha! Oddałem zużyte żarówki do recyklingu:-)


Tagi: